Łączna liczba wyświetleń

środa, 25 maja 2011

"How Long?" (Acoustic) By Mesh - Performed by Aaron Molho

4 komentarze:

  1. Może to również i nie moje klimaty, choć próbuję wszystkich smaków w muzyce, a był czas, gdy Depeche Mode pojawiał się na taśmach mojego szpulaka (czy wiesz, co to takiego?) Jedno jest pewne - muzyka, to sztuka wyrażania emocji tak skrajnych i wielorakich,że trudno je ująć w jednym nurcie,jest chyba najdostępniejsza ze wszystkich sztuk, najbliższą towarzyszką ludzi odkąd istnieją, pierwszym tworem cywilizacji ( zanim zaczęto rysować) w dodatku może ją tworzyć nawet głuchy, bo przecież każdy słyszy ją w sobie :)
    Ja w każdym razie również bez niej mam duszności :)
    Świetny pomysł na blog, parę mądrości zapiszę sobie w kajecie.
    A ta za mała i prosta, niech spada, nie warto o takiej myśleć, ani poświęcać jej nawet te parę słów .
    Dziękuję za odwiedziny, będę tu zaglądać czasem i sprawdzać, czy nie poruszasz "moich" strun :)
    Lewkonia

    OdpowiedzUsuń
  2. masz rację. Muzyka była najwcześniej, nawet przed mową. Muzyka jest wszędzie, to wiatr, oddech, deszcz. Ważne jest by czuć muzykę całym ciałem, a nie tylko dygać do rytmu. Ważne dla mnie są też słowa w tekście i sposób ich przekazania. Choć muzykę instrumentalną też lubię, bo sztuką jest pokazać emocje bez słów. Te moje klimaty synthpopu są bardzo głębokie. Każdy element w utworze i tło są ważne i oddają to co we mnie gra.Szpulowca znam doskonale-to moje czasy.
    "Mała i prosta" i tak będzie tu zaglądać bo nie może żyć bez moich wszelkich wpisów i nie może się odezwać-zbyt dużo ma na sumieniu. Olewam ją.
    Dzięki i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, słowa są równie ważne, co dźwięki. Nie uznaję tworzenia piosenek, aby się rymowało i współgrało z chwytliwą melodią, bo czymś tam ją trzeba zapełnić ;)A to coś jest w rezultacie infantylną papką powtarzaną bezmyślnie przez zauroczone wysilonym falsetem solisty (żeby nie użyć niezasłużonego mu słowa - wokalisty)podlotki.Dlatego zawsze sprawdzam (sama trochę usiłuję) tłumaczenia tekstów, tak dla zrozumienia sensu, i jak sensu w utworze nie ma, to traci dla mnie wszystkie inne atuty. Twoje od razu wydały mi się bardzo dobre, choć to bardziej intuicja, niż znajomość języka. Ale ja germanistka jestem i mam taki czujnik który mówi - to jest tłumaczenie sensu, nie jakaś rybka :))))Dlatego też wróciłam i choć nie wszystkie dźwięki i rytmy, oraz to, co pomiędzy nimi, kojąco na mnie działają, sprawdzam, czy na pewno nie mogłabym polubić "depeszy" na nowo :))) Bo ja jestem z tych dociekliwych i jak nie pomacam, to nie mam zdania :)
    To zmykam, bo się rozgadałam.
    Włączę sobie trójkę i pomilczę z rozkoszą, bo tam najczęściej przekonuję się do rzeczy mi odległych :)) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. tłumaczenie to nie tylko słowa, to zrozumienie przekazu, znajomość klimatu artysty, tego co ma w głowie...Depeche to sama poezja (jak mawiał kiedyś redaktor Tomek Beksiński w pr 3, który zajmował się tłumaczeniami ich tekstów). W ich piosenkach jest to co przeżywali, kryzysy osobowości, problem z nałogiem, zagubienie, zmartwychwstanie. Ja właśnie tak to widzę,tłumaczac teksty wiem kiedy były pisane i w jakich okolicznościach... tak jak w innych kapelach z tych klimatów jak Mesh, De/Vision itp. Ja raczej wolę język angielski czy rosyjski, z niemieckim próbuję. Miłej nocy

    OdpowiedzUsuń