W środku nocy, gdy nieznajomi wędrują ulicami
W poszukiwaniu kogoś, kto przyjmie ich do domu
Ja leżę sam, a zegar wybija trzecią
I nie ma nikogo, kto by się do mnie odezwał
Jest środek nocy, już wkrótce świt
A niekończące się myśli i pytania
Nie pozwalają mi zasnąć
Bo na to już zbyt późno
Gdzie byłaś? Z kim się widziałaś?
Nie zadzwoniłaś
Chociaż mówiłaś, że to zrobisz
Okłamujesz mnie?
Starasz się być w kontakcie?
Przecież wiesz, że mogłabyś być
Próbowałem przyjąć
Twój punkt widzenia
Lecz nie słuchałem i nie widziałem
Z powodu zazdrości
Nie miałem pojęcia
Że tak wolno może płynąć czas
Lepiej gdybym nigdy cię nie poznał
Niż gdybym miał cię teraz stracić
Jest środek nocy, już wkrótce świt
A niekończące się myśli i pytania
Nie pozwalają mi zasnąć
Bo na to już zbyt późno
Gdzie byłaś? Z kim się widziałaś?
Nie zadzwoniłaś
Chociaż mówiłaś, że to zrobisz
Okłamujesz mnie?
Starasz się być w kontakcie?
Przecież wiesz, że mogłabyś być
Próbowałem przyjąć
Twój punkt widzenia
Lecz nie słuchałem i nie widziałem
Z powodu zazdrości
Której nie doświadczyłem
Póki nie spotkałem ciebie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz