bardzo działa na mnie ten kawałek. Dużo basów, piękne elektroniczne tło...nie da się tego słuchać po cichu.
tłumaczenie:
Codziennie rano jeżdżę tym samym pociągiem,
cięgle widzę nowe twarze
ludzie przychodzą i odchodzą
tak wiele różnych twarzy przewija się przez miasto.
Mam już zmęczone oczy
podróż dobiega końca
załamany marzę o opuszczeniu.
To jest nasza ostatnia droga
wypełnij ulice pyłem
to koniec trasy
a my stale w drodze
chcemy po prostu wrócić do domu.
Ciągle pada deszcz
malując obrazy na ulicach
wirują gwiazdy pod stopami
tłum płynie tym rejsem
Mógłbym być jednym z nich
chodzić tam i z powrotem
między znajomymi miejscami
tak jak moja zimna krew krąży w kółko.
Patrzę oczyma wędrowca
nikt nie poznał tych sekretów
i skradzionych lat tęsknoty.
Lepiej wylać łzy na kurz życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz